poniedziałek, 15 lipca 2013

Stara Baba i moda na... nagrody za blogi :)

          Miało być zupełnie o czym innym, a tymczasem...  Zostałam nominowana do "Liebster Blog Award" przez  http://szymonpiwowarski.blogspot.com/2013/07/liebster-blog-award.htmlNominacja do L.B.A otrzymywana jest od innego bloga w ramach uznania za "dobrze wykonywaną pracę" (dziękuję! :) ).  Jest ona przyznawana blogom o mniejszej liczbie obserwujących, dzięki temu daje ona możliwość ich rozpowszechnienia.

          Po otrzymaniu nominacji należy odpowiedzieć na 11 pytań od osoby, która dokonała  nominacji. A następnie samemu wymyślić i zadać 11 pytań oraz nominować 11 blogów. Nie wolno – oczywiście - nominować bloga, od którego dostało się nominację do L.B.A.

          Pytania, które otrzymałam, wyglądały tak:

1. Ulubiony blog?
Oprócz własnego? :P Nie umiem wybrać jednego…

2. Ulubione wydarzenie modowe?
Serio? Nie mam pojęcia! Przecież ja się na tym w ogóle nie znam!!... Jeszcze.. ;)

3.Chętnie uczestniczysz w wydarzeniach modowych takich jak np. Fashion Week?
Osobiście jeszcze mi się nie zdarzyło… Ale z zainteresowaniem słuchałam opowieści uczestniczących w nich znajomych  :)

4. Czyim autorytetem kierujesz się w życiu?
Cenię podejście do życia wielu osób. Jednego autorytetu ogólnego nie mam.

5. Wymarzone miejsce dla relaksu?      
Wygodny leżak (taki z podpórką pod stopy) na cichej plaży z niczym nie zmąconym widokiem na morze… I pod dużym parasolem!

6. Starasz się zmieniać nawyki ubioru w rodzinie? Podpowiadasz, co mają zakładać?
Wszyscy członkowie rodziny mają zakodowany genetycznie bezgraniczny upór w każdej dziedzinie. Dotyczy to także mody. Wpływanie nie ma najmniejszego sensu, jak ktoś sam zechce, to coś zmieni, namawianie prowokuje jedynie do oporu… ;)

7. Co Cię najbardziej irytuje?      
Bezinteresowna głupota…

8. Wsiadasz do samochodu i...?
…wygodnie moszczę się na miejscu dla pasażera (i nie umiem zapiąć pasa, i zawsze mi coś spadnie, o coś zahaczę… ;) )

9. Skok z bungee czy skok z samolotu?            
Oba wybitnie niechętnie. Jeśli już koniecznie, to tylko pod warunkiem, że nogi będą na dole, a głowa u góry – mój błędnik nie znosi innego układu).

10. Najbardziej szalona rzecz zrobiona w Twoim życiu?
Założenie Teatru :D

11. Jakie jest Twoje małe dziwactwo?
Tylko jedno?? O rany, nie wiem… Nie wiem, co wybrać… Może… - odklejanie etykietek
z nowiutkich szamponów? ;)

          Wbrew pozorom wcale nie jest łatwo wymyślić 11 (w miarę) sensownych pytań….  Ale skoro tak trzeba:

1. Jaką rzecz uważasz za największy do tej pory wynalazek ludzkości?

2. Możesz wybrać 3 najważniejsze wartości w Twoim życiu. Na które się zdecydujesz?

3. Jaki wzór na ubraniach lubisz najbardziej?

4. Który klawisz na Twojej klawiaturze jest najsilniej wytarty?

5.  Czy łatwiej byłoby Ci wymienić Twoje zalety czy wady?

6. Poznajesz kogoś nowego. Jaki szczegół jego wyglądu najprawdopodobniej najbardziej utkwi Ci w pamięci?

7. Na co wydasz swój pierwszy zarobiony milion?

8. Który zapach sprawia, że się uśmiechasz?

9. Przypuśćmy, że wszystko jest możliwe – o zagraniu jakiej postaci w filmie/serialu marzysz?

10. Którego zwierzęcia nie chcesz za nic w świecie zobaczyć na swej poduszce?

11. Jaki kolor zawsze przyciągnie Twój wzrok?


          Na razie nie mam zbyt wielu zaprzyjaźnionych blogów, które w ten sposób mogłabym wspomóc w promocji, ale jedenaście się znalazło:
1. http://custom-idea.blogspot.com/
Dobrej zabawy i… powodzenia! :)

piątek, 12 lipca 2013

Stara Baba i moda na… alergie


          Doskonale  pamiętam  ten  dzień  -  to  były  ostatnie  wakacje  przed  maturą ,  byłam  z  kumpelą  na  wczasach  w  Szamocinie ,  wybrałyśmy  się  na  spacer  nad  urocze  jeziorko  z prześliczną łąką... Okoliczności przyrody bajeczne, a ja zaczynam kichać raz za razem, łzy mi płyną z oczu.... Przeszło mi dopiero po powrocie do mieszkania. Kie licho?



          Cztery lata później (dopiero!!) sytuacja się powtórzyła, choć bez jeziorka i łąki. Kichanie, zapuchnięte oczy i niechęć do całego świata... Wtedy już wiedziałam - alergia. Okazało się, że szkodzą mi kwitnące trawy. Od połowy maja do końca lipca jestem więc człowiekiem cierpiącym, nerwowym i mało zainteresowanym urodą natury. Z czasem okazało się ponadto, że szkodzą mi różne inne rzeczy, podobne pod jednym względem - naturalne!! Odrobina konserwantów czy jakiejkolwiek innej "chemii" od razu poprawia sytuację. Jestem wytworem cywilizacji.... Ech...

         Wymarzone miejsce w okresie "panowania" alergii? Wyspa na środku oceanu... skalista...  żadnych trawek ! ...   co najwyżej odrobina mchu...   I bijące spod skał źródełka! :) A najmilszy odgłos - to dźwięk pracującej kosiarki....

Tej trawki w środku zdecydowanie nie cierpię!!

          Wszystkim siostrom i braciom w alergii życzę...przetrwania!!


          Nie jesteś alergikiem? To poczekaj... He he... Na alergię zawsze jest czas... 

poniedziałek, 1 lipca 2013

Stara Baba i moda na... pierwsze wrażenie (ciąg dalszy)

     Powszechnie wiadomo, że powinniśmy uczyć się na błędach (najlepiej własnych), ale niektórym ta nauka zabiera więcej czasu... Na przykład mnie ;)

     Po pewnym czasie postanowiłam znów sprawdzić, czy obserwacje odnośnie siły pierwszego wrażenia z tamtego szkolenia potwierdzą się też na innej grupie ludzi. Tym razem uczestników było około osiemdziesięciu, schodzili się więc dość powoli, po parę osób co kilka minut. Wchodząc do sali szkoleniowej witali się z trenerami, starając się zbyt długo na mnie nie patrzeć. Bo wyglądałam równie "pięknie" jak poprzednio, przy czym tym razem nie chciałam już być człowiekiem bez twarzy, zafundowałam więc sobie "chory" makijaż - cienie pod oczami, zmarszczki, niezdrowy koloryt cery.... 

 



     Reakcje wchodzących były dokładnie takie, jakich się spodziewaliśmy - omijali mnie wzrokiem i starali się ustawić jak najdalej ode mnie, a za moimi plecami w charakterystyczny sposób przewracali oczami... Była jednak w ich zachowaniu pewna zasadnicza różnica - ci, którzy  weszli  pierwsi,  mieli  prawie  godzinę  czasu  na  to,  by  dobrze  mi  się  przyjrzeć       i porozmawiać ze mną. To sprawiło, że zdali sobie sprawę z naszego żartu i sytuacja zaczęła im się podobać - z wielkim rozbawieniem obserwowali twarze nowo przybyłych...  Osoby, które weszły jako ostatnie do końca szkolenia były w stosunku do mnie nieufne, zdystansowane i traktowały mnie bez odrobiny sympatii.

     Wnioski:
- pierwsze wrażenie działa!
- nie eksperymentuj, bo ci wyjdzie, a konsekwencje mogą ci się nie spodobać...
- czas raczej sprzyja akceptacji..., ale stanowczo lepiej jest zrobić na początku dobre wrażenie!

 Wyglądałam nie aż tak strasznie... ;)

niedziela, 30 czerwca 2013

Stara Baba i moda na… pierwsze wrażenie

     Wśród psychologów zdarzają się różnice w ocenie, ile to zajmuje sekund, ale żaden nie ma wątpliwości, że podlegamy sile pierwszego wrażenia niezależnie od wieku, wykształcenia, wiedzy i chęci. Taka uroda i już! Powszechnie wiadomo, że siła pierwszego wrażenia bywa ogromna i wielu wydarzeń sprzecznych z tym odczuciem potrzeba, by zmienić zdanie o człowieku... 

     No niby wiadomo, ale... Czasami trzeba przekonać się o tym na własnej skórze! Kilka lat temu prowadziłam szkolenia tzw. umiejętności miękkich (czyli najsympatyczniejszych tajemnic psychologii społecznej). Pewna firma zamówiła szkolenie dotyczące autoprezentacji. Ponieważ do tej pory treningi z pracownikami prowadziła moja koleżanka, a mnie mieli zobaczyć po raz pierwszy, umyśliłam sobie, że to znakomita okazja do pokazania im, jak działa mityczne "pierwsze wrażenie". Grupa tych ludzi była niewielka, dwie kobiety i siedmiu mężczyzn. Znali się dobrze, do szkoleń i mojej koleżanki byli nastawieni bardzo pozytywnie. Czekałyśmy na nich w sali ośrodka szkoleniowego, obie dobrze przygotowane.... Moja koleżanka wyglądała "jak zwykle", czyli bardzo dobrze. A ja przygotowałam się specjalnie....

     Nigdy nie uważałam się za jakąś piękność, raczej starałam się nie razić w oczy wyglądem. Jednak tym razem... Zacznijmy od głowy - miałam wówczas rozjaśnione włosy, ale związałam je najpaskudniejszą gumką-frotką jak najciaśniej w mały, bezkształtny koczek. Grzywkę podniosłam do góry plastikową opaską z odpustu - tak więc właściwie wyglądałam dość "łyso". Makijaż też miałam specyficzny - w odpowiednim sposób rozjaśniłam brwi, rzęsy i usta tak, że byłam człowiekiem "bez twarzy". Jedynym kolorowym elementem były stare, duże okulary w pomarańczowej oprawce...
    Ubrałam się w bistorową sukienkę w paski z czarno-żółtym wzorkiem. Miała biały, bistorowy kołnierzyk i białą, bistorową chusteczkę w niby-kieszonce.... Sięgała mi do kolan, miała długie rękawy i była naprawdę paskudna! Długo szukałam takiej w szmateksach.... ;) Na nogach miałam prawdziwą perełkę - pończochowe podkolanówki i mokasyny.

     Sądziłyśmy, że rozbawimy grupę - wyglądałam tak, że koleżanka szła trzy metry przede mną, żeby ktoś przypadkiem nie pomyślał, że idziemy razem... ;) Ale zachowywałam się całkowicie zwyczajnie i normalnie: przywitałam się ze wszystkimi, przedstawiłam się, poopowiadałam o sobie... Nikt nie przyglądał mi się jakoś specjalnie natarczywie, wszyscy raczej starali się nie patrzeć w moją stronę. Po  kilku minutach wyszłam z sali - błyskawicznie przebrałam się, przemalowałam, uczesałam....

     Reakcje po moim powrocie były... nieco odmienne od tego, czego się spodziewałyśmy. To znaczy... kilka osób mnie w pierwszym momencie nie poznało i mieli coś w rodzaju pretensji, że siedzę na zajęciach bez przedstawienia się. Jedna z dziewczyn uczciwie stwierdziła, że na mój widok miała ochotę wyjść z sali, bo "takie coś nie powinno prowadzić zajęć" - została tylko dlatego, że ceniła drugą trenerkę. Zaśmiał się tylko jeden chłopak. Inny, mniej więcej po dwóch godzinach, intensywnie wpatrując się we mnie stwierdził:"- Ty miałaś coś na twarzy..." Druga kobieta przyznała się, że cały czas patrzyła na mnie zastanawiając się, co można by we mnie "poprawić"... Pod jednym względem cała grupa była zgodna - NIKT nie pamiętał, jak się nazywam i co o sobie mówiłam! Poza tym panowie przyznali, że doszli tylko do kolanówek i nie poszli "wyżej"... No cóż....

     Eksperyment okazał się niezwykle udany.  Choć dwoiłam się i troiłam, żeby ich jakoś do siebie przekonać, podchodzili do mnie z niesamowitym dystansem i bez zaufania. Prowadziliśmy dla tej firmy jeszcze kilka szkoleń, ale żadne późniejsze kontakty dystansu nie zmniejszyły. A na oficjalnych pismach, które tamten zakład kierował do firmy szkoleniowej zawsze znajdował się dopisek: "I żeby tylko nie przyjeżdżała w kolanówkach"...

 Tak to wyglądało na szkoleniu ;)

 A tak mniej więcej w tym czasie "normalnie".


sobota, 29 czerwca 2013

Stara Baba i moda na....blogi :)

     Oficjalnie już są wakacje, a więc teoretycznie czasu więcej i wreszcie można zrobić coś dla siebie.... Zachcianki to miła rzecz, a ja lubię miłe rzeczy i jeszcze bardziej lubię ulegać własnym zachciankom - a zachciało mi się bloga! Nie mogę powiedzieć, że wiem, jak to się robi... No to się dowiem! Tylu ludzi robi sympatyczne notatki o świecie - może komuś spodobają się i moje trzy grosze dorzucone do blogowego koszyczka? :)

    Przez wiele lat pisałam pamiętnik - normalnie, piórem, w grubych zeszytach, z doklejanymi zdjęciami, zasuszonymi kwiatkami i skasowanymi biletami z ważnych podróży... Zaczęło się oczywiście we wczesnym "nastolectwie" ;) . Mój pierwszy zeszyt miał zdejmowaną, ciemnozieloną okładkę. Chciałam go czymś ozdobić - i wybrałam kalkomanię w małym sklepiku z cudownościami na Miechowickiej (którego już od dawna nie ma). Dla mniej wtajemniczonych - kalkomania to taki obrazek, który się przykleja "od tylnej strony" poprzez namoczenie wodą (podobnie jak zmywalne tatuaże). Obrazek przedstawiał krasnoludka. Krasnoludek miał na imię Wesołek... Lata mijały, zeszyty się zmieniały, okładka z Wesołkiem wciąż była ta sama - może to wywołało podświadomy wpływ na mój sposób widzenia świata - w jaśniejszych barwach? "Wesołki" rozpadły się, okładka zużyła na amen - bez wątpienia nastał czas, by przemyślenia przenieść w rzeczywistość wirtualną. Ano, zobaczymy :)

     A dlaczego taki tytuł bloga? Bo : po pierwsze - jakiś musiał być; po drugie - naprawdę WIEM, ile mam lat; po trzecie - bo mnie to bawi :)