Oficjalnie już są wakacje, a więc teoretycznie czasu więcej i wreszcie można zrobić coś dla siebie.... Zachcianki to miła rzecz, a ja lubię miłe rzeczy i jeszcze bardziej lubię ulegać własnym zachciankom - a zachciało mi się bloga! Nie mogę powiedzieć, że wiem, jak to się robi... No to się dowiem! Tylu ludzi robi sympatyczne notatki o świecie - może komuś spodobają się i moje trzy grosze dorzucone do blogowego koszyczka? :)
Przez wiele lat pisałam pamiętnik - normalnie, piórem, w grubych zeszytach, z doklejanymi zdjęciami, zasuszonymi kwiatkami i skasowanymi biletami z ważnych podróży... Zaczęło się oczywiście we wczesnym "nastolectwie" ;) . Mój pierwszy zeszyt miał zdejmowaną, ciemnozieloną okładkę. Chciałam go czymś ozdobić - i wybrałam kalkomanię w małym sklepiku z cudownościami na Miechowickiej (którego już od dawna nie ma). Dla mniej wtajemniczonych - kalkomania to taki obrazek, który się przykleja "od tylnej strony" poprzez namoczenie wodą (podobnie jak zmywalne tatuaże). Obrazek przedstawiał krasnoludka. Krasnoludek miał na imię Wesołek... Lata mijały, zeszyty się zmieniały, okładka z Wesołkiem wciąż była ta sama - może to wywołało podświadomy wpływ na mój sposób widzenia świata - w jaśniejszych barwach? "Wesołki" rozpadły się, okładka zużyła na amen - bez wątpienia nastał czas, by przemyślenia przenieść w rzeczywistość wirtualną. Ano, zobaczymy :)
A dlaczego taki tytuł bloga? Bo : po pierwsze - jakiś musiał być; po drugie - naprawdę WIEM, ile mam lat; po trzecie - bo mnie to bawi :)
Czekam z niecierpliwością na więcej ;>
OdpowiedzUsuńCiekawie się zapowiada :D
Dzięki :D
UsuńBędę się starać.... ;)
Zbieg okoliczności? – siedzę…woda sączy się z gąbki…pod którą zielona jaszczurka z kalkomanii usiłuje przywrzeć do mojego uda…chwila dzieląca mnie od tak bliskiego kontaktu z gadem nie jest bezczynna – fejsbuk….Irenka….czytam…nie wierzę….. Cudownie, że tu jesteś – kobieto bliska mi nie tylko dlatego, że to właśnie TY wprowadziłaś mnie w świat bajecznie kolorowych domków City Ville (btw 119 poziom 2 dni temu!!!). Będę TU znacznie dłużej niż zielona jaszczurka na mym prawym udzie… Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNie ma zbiegów okoliczności! To zapewne było odgórnie przygotowane! :D
UsuńZaglądaj, tu, jeszcze się pośmiejesz :)
A City Ville też kocham bardzo, ale tak mi się rozrosło, że komp mi się zacina przy każdej akcji... Rzadziej wchodzę, ale polecę Cię odwiedzić przy najbliższej okazji!!
Dodałam Pani blog do ulubionych :) Z przyjemnością będę tu zaglądać :) Gdyby jeszcze Pani dodała gadżet "obserwatorzy", to innym byłoby łatwiej i szybciej dotrzeć do Pani nowych wpisów :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i Zapraszam również do mnie: http://pracowniaelizabet.blogspot.com/
Dzięki wielkie! Się poodwdzięczam :D
UsuńZ miłą chęcią dodam obserwatorów, tylko nie pamiętam, jak to się robi.....
Znalazłam!! :D Można klikać :)
UsuńNo to jestem pierwszym obserwatorem ^^
UsuńJa się zawsze bałam o mój pamiętnik, bo moja młodsza siostra lubiła wsadzać nochala w nie swoje sprawy ;-)
OdpowiedzUsuńJak moja siostra nauczyła się czytać, to ja już na szczęście mieszkałam osobno... :D
UsuńNooo Isse super...skrót mam już na pulpicie i będę zaglądać:))
OdpowiedzUsuńJenifer:)
Jeni, zaglądaj, postaram się tu zawsze coś wesołego dorzucić :)
Usuń