Powszechnie wiadomo, że powinniśmy uczyć się na błędach (najlepiej własnych), ale niektórym ta nauka zabiera więcej czasu... Na przykład mnie ;)
Po pewnym czasie postanowiłam znów sprawdzić, czy obserwacje odnośnie siły pierwszego wrażenia z tamtego szkolenia potwierdzą się też na innej grupie ludzi. Tym razem uczestników było około osiemdziesięciu, schodzili się więc dość powoli, po parę osób co kilka minut. Wchodząc do sali szkoleniowej witali się z trenerami, starając się zbyt długo na mnie nie patrzeć. Bo wyglądałam równie "pięknie" jak poprzednio, przy czym tym razem nie chciałam już być człowiekiem bez twarzy, zafundowałam więc sobie "chory" makijaż - cienie pod oczami, zmarszczki, niezdrowy koloryt cery....
Reakcje wchodzących były dokładnie takie, jakich się spodziewaliśmy - omijali mnie wzrokiem i starali się ustawić jak najdalej ode mnie, a za moimi plecami w charakterystyczny sposób przewracali oczami... Była jednak w ich zachowaniu pewna zasadnicza różnica - ci, którzy weszli pierwsi, mieli prawie godzinę czasu na to, by dobrze mi się przyjrzeć i porozmawiać ze mną. To sprawiło, że zdali sobie sprawę z naszego żartu i sytuacja zaczęła im się podobać - z wielkim rozbawieniem obserwowali twarze nowo przybyłych... Osoby, które weszły jako ostatnie do końca szkolenia były w stosunku do mnie nieufne, zdystansowane i traktowały mnie bez odrobiny sympatii.
Wnioski:
- pierwsze wrażenie działa!
- nie eksperymentuj, bo ci wyjdzie, a konsekwencje mogą ci się nie spodobać...
- czas raczej sprzyja akceptacji..., ale stanowczo lepiej jest zrobić na początku dobre wrażenie!
Troszkę chyba Pani przesadziła z tym "makijażem" :)
OdpowiedzUsuńAleż skąd! Byłam przecież olśniewająca.... ;)Zdecydowanie nie polecam śliwkowej kredki w roli korektora!! :D
OdpowiedzUsuń:D ma Pani jakieś ciekawe doświadczenia z ZSE?
OdpowiedzUsuńPrzez tyle lat??No pewnie! Ale wszystko w swoim czasie...;)
Usuńnie umiem się doczekać! Mam nadzieje że będzie jakaś mała dedykacja dla uczniów tej szkoły :D Muszę przyznać że blog bardzo ciekawy. Bardzo chętnie pokazuje go znajomym. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMartyna! Masz obiecane! :*
OdpowiedzUsuń